
Ratunku, jestem na diecie!
Dieta, dieta… ciągle ktoś jest na diecie, ciągle z każdej strony atakują nas reklamy o odchudzaniu i ciągle porównujemy się do osób, które według nas są idealne. I tak się porównujemy. Jemy więcej. Później znowu się porównujemy (a bo Kaśka jest szczuplejsza!). W końcu coś nam zaświta w głowie, żeby przejść na dietę… więc przechodzimy. Wykupujemy sobie karnet na siłownię, idziemy do dietetyka lub działamy na własną rękę. Jemy mniej. Trudno jest nam wytrzymać bez tych wszystkich słodkość i fast-foodów. I co robimy? Rzucamy się w wannę słodkości i hamburgerów, bo przecież musimy sobie odpokutować stracony czas z naszymi słodkimi i słonymi przyjaciółmi! I znowu wracają do nas wyrzuty sumienia… i znowu jest nam źle, gdy widzimy szczupłe osoby, zadajemy sobie pytanie, czemu ja tak nie potrafię? No właśnie dlaczego??
BO MAMY ZŁE RELACJE Z JEDZENIEM!
Dlaczego?
Rzucając się w wir diet odchudzających, nakładając na siebie kolejne restrykcje żywieniowe.
Znacie te wyrzuty sumienia, gdy znowu Wam się coś nie udało?
Zadajmy sobie pytanie co nam może pomóc? Czy warto narzucać na siebie kolejne „obowiązki dietetyczne”?
A gdyby tak odżywiać się zdrowo, a czasami sięgnąć po kostkę czekolady czy kawałek pizzy i nie mieć z tego powodu wyrzutów sumienia? I dalej chudnąć! Nawet po zjedzeniu tej kostki czy paska czekolady.
Pani Dietetyk, jak ja mam to zrobić?
Już odpowiadam 😉
Nie zabraniać sobie tego. Dobrze wiecie, że gdy coś jest dla nas zakazane, smakuje lepiej. A jak wyśmienicie smakuje czekolada, gdy rzucamy się na nią po dwóch tygodniach niejedzenia słodyczy… mniam!
Rozpisując diety dla swoich podopiecznych zawsze biorę pod uwagę ich zdanie. Chcą jeść czekoladę na diecie? Proszę bardzo! Będzie czekolada!
Trzeba tylko znaleźć w tym wszystkim umiar… Wszystko w nadmiarze szkodzi… nawet woda 😉
Czy nie piękniejszy byłby świat, gdybyśmy raz lub dwa razy w tygodniu zjedli sobie po kosteczce czy dwóch tej czekolady?
Możliwości wprowadzenia zdrowych nawyków jest wiele. Czekoladę mleczną możemy zastąpić gorzką. Do pizzy przygotować „fit” sałatkę. Napchamy się warzywami i zjemy mniej kawałków pizzy. Nie kupować całego opakowania ptasiego mleczka, żeby nie kusiło, a kupić sobie np. batona MilkiWay, który w jednej porcji ma tylko 97 kcal. Czy jeśli będziemy odżywiać się cały tydzień zdrowo i trzymać dietę, te 97 kcal raz tygodniu zniweczy nasze plany? No właśnie nie.
Pamiętajcie również, że liczy się bilans kaloryczny tygodniowy, a nie dzienny.
Wiemy, że w piątek czeka nas impreza i na pewno zjemy więcej niż ustalone przykładowo 1800 kcal. Czy możemy sobie na to pozwolić? Jasne, że tak! Pod warunkiem, że te nadprogramowe kcal odejmiemy sobie na przykład w poniedziałek i w środę. Albo dodamy dodatkowy trening, który spali nam nadprogramowe kalorie.
Wszystko jest dla ludzi. Gdy jesteście na diecie, nie odmawiajcie sobie przyjemności czy wyjścia ze znajomymi. Wystarczy zdrowy rozsądek, mądrzejsze wybory żywieniowe.

